bakulik bakulik online — Strona prywatna Łukasza Bakuły

przejdź do treści

Działy

Teksty

Scena

Dziady 2000

(na podstawie i z wykorzystaniem cytatów z II cz. „Dziadów” Adama Mickiewicza)

Osoby: Rychu, Burmistrz – pierwszy z chóru, Chór mieszkańców miasteczka, Zjawy wg tekstu, inne postacie wg tekstu

Miejsce: sala gimnastyczna miejscowej szkoły

Chór
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?

Dyrektor szkoły – członek chóru
Sam nie wiem, co to będzie,
Bo za niepłacenie rachunków
Odcięto szkole elektryczność.
A samorząd nie jest zbyt hojny,
Jeśli chodzi o oświatę!

Burmistrz
Kasa miasta pustkami świeci.
Tej jasności powinno wystarczyć
Na oświetlenie szkoły…
Ale nie zebraliśmy się tu,
By o tym rozmawiać.
Prosimy, panie Rychu, niech pan zaczyna.

Rychu
(czyta z kartki)
„Decyzją sejmu Rzeczpospolitej Polskiej
Oraz sejmu Republiki Litewskiej
Nakazuje się, aby od roku bieżącego
Każdego pierwszego listopada
W obu ww. Państwach
Obchodzono Dziady”.
(składa kartkę i chowa do kieszeni)
Jako że w mieście nikt nie wie,
Jak się Dziady odprawia,
Ja, jako dziad tutejszy, zostałem przymuszony
Do wykonania tego zadania.
A więc: Pani Siwakowa, pani zamknie drzwi!

Siwakowa
Jak kazałeś, tak się stało.

Rychu
Duchy, co pośród nas błądzicie,
Ukażcie się nam w tym szczególnym dniu,
A my ze swojej strony
Spełnimy wasze prośby
Jeśli tylko będziemy mogli.

Chór
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?

Rychu
Podajcie mi garść „zielonych”.
Połowę biorę dla siebie,
A drugą połową spróbuję
Wywabić ducha pierwszego.
I choć robię to z wielkim żalem,
Zapalam banknot pierwszy.
Niechaj zapach mamony
Rozniesie się po sali!

Chór
Ciemno wszędzie…

Rychu
Czy wyście się zacięli?
W kółko to samo i to samo.
Wymyślcie coś innego.
Wracając do sprawy:
Naprzód wy, sławne za życia duchy,
Którym na ziemi pieniądze nie były obce.

Chór
Mówcie, komu czego braknie,
Kto z was pragnie, kto z was łaknie.

Rychu
No, teraz już lepiej…
Patrzcie, ach patrzcie do góry,
Cóż tam pod sklepieniem świeci?
Bluza błyszcząca cekinami,
Kołnierz w pion postawiony,
Czupryna na żel i gitara –
– To Elvis–Król do nas leci!

Elvis
(zlatuje na podłogę)
Hy! Thank you very much!
(dziewczyny z chóru mdleją)
Do publiki lecę, do publiki!
Już dawno dla nikogo nie śpiewałem.
Tam w górze nie lubią mej muzyki,
Więc wielbicieli szukać się zdecydowałem.

Rychu
Czego potrzebujesz, duszeczko?
Chcesz sławy, pieniędzy,
Czy występu w „Na każdy temat”?

Elvis
Nic mi, nic mi nie potrzeba.
Miałem to wszystko na ziemi.
Sława, pieniądze, występy w TV
I koncerty…
No właśnie – koncerty.
Nie mam komu śpiewać,
Nikt nie chce mnie słuchać.
Włóczę się tylko bez celu…
Proszę więc was tylko –
– Wysłuchajcie koncertu mego,
A uszczęśliwionym będę
Choćby na jakiś czas.

Bo słuchajcie i zważcie u siebie,
Że według bożego rozkazu:
Kto grał koncerty na ziemi,
Ten w niebie nie zagra ni razu.

Chór
Bo słuchajmy i zważmy u siebie,
Że według bożego rozkazu:
Kto grał koncerty na ziemi,
Ten w niebie nie zagra ni razu.

Rychu
Ja tam nie mam nic przeciwko.
A wy, co sądzicie?

Chór
Dawaj czadu!

Elvis
(daje czadu, a potem znika uradowany)

Rychu
Już straszna północ przybywa.
Pani Siwakowa, pani zamknie drzwi na kłódki.
Weźcie kaszanę na zagrychę,
Stawcie w środku kocioł wódki.
Chwileczkę!…
(podchodzi do kotła, wsadza doń głowę i zaczyna pić; po pewnym czasie)
Znów muszę postąpić wbrew mej woli…
No cóż…
(czka; mówi jak pijany, niewyraźnie)
Niechaj wódka się zapala.
Tylko żwawo,
(zatacza się)
tylko śmiało.
(czka)

Burmistrz
(ironicznie)
Jużeś gotów?

Rychu
Taa… Trochę jestem wcięty…

Burmistrz
Trudno… Kontynuujmy!

Chór
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?

Rychu
(nadal pijany)
Dalej, duchu…

(pojawia się zakrwawiony Duch Banka)

Duch Banka
Makbecie, dlaczego kazałeś mnie zabić?

Rychu
Brykaj stąd, to nie ta sztuka!
(Duch Banka znika)
Dalej duchu, któremu
Wódka, władza i zbrodnia
Nie były obce za życia!
Duchu, duchu!…
(czka, zatacza się)

(walenie do drzwi)

Siwakowa
Kto tam?

(walenie ponawia się)

Siwakowa
Kto tam jest, pytam!

(walenie nie ustaje)

Rychu
Niechże pani otworzy!

Siwakowa
(otwiera drzwi)
(wchodzi Lenin wiecznie żywy)

Rychu
(nagle trzeźwieje)
Wszelki duch! jakaż potwora!
Widzicie tego upiora?
W ręku niesie sztandar czerwony, porwany,
Na nim sierp z młotem jest wymalowany…

Lenin
Dzieci! nie znacie mnie, dzieci?
Jam jest ojcem rewolucji,
Której owoców i wyście kosztowali!
Przez czterdzieści i cztery lata
Władzę ludową żeście sprawowali.
Jam tę władzę chciał wprowadzić na całym świecie.
Tym, co przyszli po mnie, długo się udawało,
Ale generałowi wojenki się zachciało.
Potem się to wszystko posypało:
Na zachód i wschód od Bugu.
I od Tatr na południe…
Tylko kilku w Azji jeszcze się trzyma.
Okropne cierpię męczarnie,
Gdy widzę, co się z dziełem mego życia
W ostatnich dziesięciu latach powyczyniało.

Rychu
A czegóż trzeba dla towarzysza,
Aby minęły katusze?

Lenin
Raz jeszcze na czele rewolucji stanąć muszę!
Świat zalać czerwoną rzeką
Najwyższych idei komunizmu!
Pomożecie?

Chór
Patrzcie, czego mu się zachciewa!
Tylko tego nam tu brakuje!

Lenin
Więc nie pomożecie?

Chór
NIE!

Lenin
Tak muszę dręczyć się wiek wiekiem,
Sprawiedliwe zrządzenia boże!
Kto na ziemi miał w rękach władzę,
Ten po śmierci niczym władać nie może.

Chór
Tak musi dręczyć się wiek wiekiem,
Sprawiedliwe zrządzenia boże!
Kto na ziemi miał w rękach władzę,
Ten po śmierci niczym władać nie może.

Rychu
My ci nigdy nie pomożem!
Idźże więc stąd precz, nieboże!

(Lenin odchodzi)

Rychu
Podajcie mi, przyjaciele,
Ten komiks i taśmę wideo.
Zapalam je na środku sali.
Niech się pali, niech się pali!

Chór
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?

Rychu
Cóż tam się z dymu wyłania?
Cóż to za dziwna postać?
To dobry duszek Kacper
Chce się tu do nas dostać.

Chór
Mówcie, komu czego braknie,
Kto z was pragnie, kto z was łaknie.

Kacper
Jam wytwór ludzkiej wyobraźni,
Stworzony dla zabawy, rozrywki…
Cały mój byt z góry zaplanowany,
Nie ma we mnie krzty realizmu.
Zostałem stworzony, by zabawiać dzieci,
Gdy rodzice czasu nie mają.

Rychu
Czego potrzebujesz, duszeczko?
Czy zamiast w kreskówce
Chciałbyś zagrać w prawdziwym filmie?

Kacper
Nie, kretynie, przecież już
Taki film nakręcono!
Ale występ w nim
Nie przyniósł mi satysfakcji…
To też przecież był tylko
Wymysł czyjejś wyobraźni…
A ja chciałbym żyć normalnie,
Mieć domek na przedmieściu,
Żonę, parę dziatek…
Chciałbym wycofać się z życia publicznego
I móc uprawiać swój ogródek…

Bo słuchajcie i zważcie u siebie,
Że według bożego rozkazu:
Kto choć raz zrobił, co inny wymyślił,
Ten z własnej woli nic nie zrobi ni razu.

Chór
Bo słuchajmy i zważmy u siebie,
Że według bożego rozkazu:
Kto choć raz zrobił, co inny wymyślił,
Ten z własnej woli nic nie zrobi ni razu.

Rychu
Darmo prosisz; to są marne szanse…
My nie mamy takich możliwości…
Lecz nie płacz!
Oto przed moją źrenicą
Odkryto przyszłe wyroki:
Jeszcze musisz sam jeden
Latać w TV przez dwa roki,
A potem, w ostatnim odcinku serialu,
Ożenią cię i ulokują na wsi.

(duch Kacpra znika)

Rychu
Czas odemknąć drzwi tej sali.
Zapalcie lampy i świece.
Przeszła północ, kogut pieje,
Skończona straszna ofiara,
Czas przypomnieć ojców dzieje.
Stójcie…

Chór
Cóż to?

Rychu
Jeszcze mara!

Chór
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?

Rychu
Blade widmo staje.
Zwraca lice ku publice,
Wzrok dziki i zasępiony.
Jaka to pąsowa pręga
Zwisa u jego pasa…
Czego potrzebujesz, duchu młody?
(widmo milczy)
Odpowiadaj, maro blada!…

Policjant
(którym okazało się być widmo)
No, tylko bez takich mi tu!
Przychodzę, bo okoliczni mieszkańcy
Dzwonili na policję
Skarżąc się,
Że jakieś koncerty,
Okrzyki, błyski i dymy
Zakłócają im ciszę nocną…
Cóż to za zapach?
(węszy; rozgląda się; jego wzrok zatrzymuje się na Rychu, który w międzyczasie podszedł do kotła, a teraz wypija z niego resztki wódki; podchodzi do Rycha)
Więc mamy tu libację alkoholową!
Kto za to odpowiada?
(Rychu wyjmuje głowę z kotła)
Czemu pan nic nie gada?
Proszę to wszystko wytłumaczyć!
(po pauzie)
Darmo proszę, darmo gromię,
On się policji nie boi.
Dajcie, użyję pałki…
(używa pałki)
Nie pomaga i pałka!
Bo pijane straszydło
Jak stanęło, tak i stoi…
Spojrzyj, odezwij się przecie!
(Rychu uśmiecha się głupio; jest pijany)
Czegóż uśmiechasz się? czego?
Co w tym widzisz wesołego?

Chór
Czegóż uśmiechasz się? czego?
Co w tym widzisz wesołego?

Policjant
(mówi do radiotelefonu)
Dajcie mi tu kogoś…
(po kilkunastu sekundach wchodzi dwóch policjantów; do nich się zwraca)
Weźcie pijaka pod ręce,
Wyprowadźcie do radiowozu.
Zawieziemy go na izbę wytrzeźwień…
(policjanci biorą Rycha i wychodzą ze sceny)

Chór
(idzie za nimi)

Policjant
Przebóg, tłum kroku rusza!
Gdzie my z nim, oni za nami wszędzie…
Co to będzie, co to będzie?

Chór
Gdzie wy z nim, my za wami wszędzie…
Co to będzie, co to będzie?

(wszyscy opuszczają scenę)

KURTYNA

1999

Dziady 2000

Komentarze

Brak komentarzy Dodaj komentarz

Twój komentarz