Wiersze
Edwardowi Kupiszewskiemu na pożegnanie
Rzekł Bóg w Swym miłosierdziu
razu pewnego: „Tu w Niebie
też chcemy twojej poezji”.
I wezwał Poetę do Siebie.
A był sam środek lata
i wiek dwudziesty się kończył…
Świat kręcił się, człowiek gonił…
Aż nagle ktoś wszystko wyłączył…
Ufał Poeta Bogu.
Odszedł na Jego wezwanie.
Zabrał ze sobą te wiersze,
które już nie będą spisane.
Lecz to, co tu zostawił,
w swych dziełach i w naszych sercach,
nie zginie. Ta jego cząstka
żyć będzie wciąż. Ona jest wieczna.
Poeto! Spojrzyj czasem
na młodych, co ślady twymi
chcą kroczyć. Gdy zbraknie sowa –
– podpowiedz nam… Bardzo prosimy…
2000
Brak komentarzy Dodaj komentarz